Początek Ery Tysięcznej
6 lat po śmierci 999 Czterech Żywiołów
Powoli otworzyłam oczy. Leżałam na polanie w lesie. Podniosłam się, oceniając moje położenie. Od groty dzieliło mnie kilka minut drogi przez las. Spojrzałam w niebo, i z powrotem położyłam się plackiem na ziemi, ziewając przy tym przeciągle. Jeszcze trochę tu poleżę. Jest tak przyjemnie.
Wiał lekki wiatr, który wprawiał drzewa w ruch, powodując przyjemny szelest. Szkoda, że chmury zasłaniają słońce, bo robi się trochę zimno.
Nagle nawiedziło mnie dziwne przeczucie. Podniosłam nieco głowę i rozejrzałam się. Nie zauważyłam nic, co mogłoby mnie zaatakować. Jedyne, na co zwróciłam większą uwagę to to, że nie było przy mnie Hiro, jednak zbytnio się tym nie zmartwiłam. Przecież jemu nic się nie stanie. A ja się przecież nie boję. Wiele razy chodziłam po lesie sama.
Wiał lekki wiatr, który wprawiał drzewa w ruch, powodując przyjemny szelest. Szkoda, że chmury zasłaniają słońce, bo robi się trochę zimno.
Nagle nawiedziło mnie dziwne przeczucie. Podniosłam nieco głowę i rozejrzałam się. Nie zauważyłam nic, co mogłoby mnie zaatakować. Jedyne, na co zwróciłam większą uwagę to to, że nie było przy mnie Hiro, jednak zbytnio się tym nie zmartwiłam. Przecież jemu nic się nie stanie. A ja się przecież nie boję. Wiele razy chodziłam po lesie sama.
Teraz jednak miałam jakieś złe przeczucia. Podniosłam się i sprawdziłam, czy wszystko mam. Wszystko w moim przypadku oznaczało stary, ale użyteczny sztylet. Po stwierdzeniu, że nic nie zgubiłam, postanowiłam wrócić do groty.
Nagle usłyszałam grzmot, a zaraz potem zaczęło padać.
- Świetnie - mruknęłam pod nosem i pobiegłam w stronę groty. Gdy dotarłam na miejsce, byłam już cała przemoczona.
- Ładnie to tak zostawiać mnie samą bez słowa - fuknęłam zła na Hiro, który w najlepsze nic nie robił (okej, wiem, ze to zdanie nie ma sensu, ale nie umiałam wyrazić tego inaczej).
- Przecież nic ci się nie stało - mruknął, nie otwierając nawet oczu. Prychnęłam zła i zaczęłam przygotowywać miejsce na ognisko. Pozbierałam parę kamieni i ustawiłam je w mały okrąg, w środku którego ułożyłam stertę gałęzi, które udało mi się znaleźć w grocie. Część, niestety, była przemoczona, ale nie chciało mi się szukać nowych. Wyciągnęłam rękę i próbowałam rozpalić ogień, ale wilgotne patyki skutecznie mi to uniemożliwiały. Po kilku próbach położyłam się na ziemi zrezygnowana, i popatrzyłam błagalnie na Devana. Na Hiro nadal byłam obrażona. Smok jednak zignorował mnie, dając mi tym do zrozumienia, że mam próbować dalej. Westchnęłam, i nie pozostało mi nic innego, jak ponownie wyciągnąć rękę w stronę mojego niedoszłego ogniska i znowu próbować je rozpalić. Po kilkunastu próbach patyki już chyba wyschły, bo dało się słyszeć trzask i pojawiły się wesołe płomienie. Odetchnęłam zadowolona i pozwoliłam sobie na małą drzemkę.
Gdy się obudziłam, było już ciemno. Wyszłam z groty i odetchnęłam nocnym powietrzem. Było chłodniejsze i jakby.. czystsze niż w dzień. Spojrzałam na niebo, na którym zaczęły już pojawiać się pojedyncze gwiazdy.
Nagle usłyszałam krzyk. Rozejrzałam się, ale nie wiele to dało.
- Pewnie mi się zdawało - mruknęłam do siebie, chociaż lekko się przeraziłam. Już miałam wracać do groty, gdy znowu go usłyszałam. Tym razem nie mogło mi się zdawać. Zadrżałam, ale nie wiedziałam czy ze strachu, czy z zimna, miałam bowiem na sobie tylko przydużą koszulę i krótkie skórzane spodnie. Jeszcze raz się rozejrzałam, tym razem jednak również nie zauważyłam nic podejrzanego.
Krzyk rozległ się po raz trzeci, tym razem nie byłam jednak już tak przestraszona. Skupiłam się na nim. Mimo iż nie umiałam zlokalizować jego źródła, wiedziałam, że był to głos małej dziewczynki, może w moim wieku. Jakby stłumiony, ale jednocześnie wyraźny. Poczułam falę współczucia i poczucia winy, że nie mogę jej pomóc. Powinnam powiedzieć Devanowi.
Z takim postanowieniem pobiegłam w stronę groty.
- Devan! Obudź się!! - zawołałam, szturchając smoka w łeb.
- Hmm? - zapytał, nie otwierając nawet do końca oczu.
- Słyszę jakieś dziwne głosy..
- CO?!? - chyba się obudził - Co mówią? - zapytał już spokojniej.
- Krzyczy. Ona. Dziewczynka - odpowiedziałam na jednym wydechu - Musimy jej pomóc.
- Hmm.. no nie wiem. Ja nic nie słyszałem, a ty Hiro? - zapytał smoka, który zdążył się już obudzić. Hiro w odpowiedzi tylko pokręcił łbem, i z powrotem zapadł w sen.
- Ale jestem pewna, że mi się nie wydawało... - oparłam zawiedziona. rzuciłam ostatnie spojrzenie na zewnętrze groty i położyłam się na ziemi, by zaraz zasnąć.
Gdy obudziłam się następnego dnia, pogoda była słoneczna, ale nie tak ciepła jak poprzedniego dnia. Hiro znowu gdzieś wywiało, tak że zostałam sama z Devanem. Już miałam iść poszykać mojego towarzysza, ale Devan postanowił pokrzyżować moje plany:
- Zostań chwilę - usłyszałam jego tubalny głos. Podeszłam do niego i spojrzałam w jego oczy z ciekawością.
- Co się stało? - zapytałam, ciekawa, co też chce mi powiedzieć.
- A więc, od czego by tu zacząć... Z początku chciałem powiedzieć ci to wcześniej, ale po wczorajszych wydarzeniach uznałem, że nie ma co zwlekać. Ale zanim ci to powiem, zapytam najpierw: jak chcesz mieć na imię?
Z początku nie zrozumiałam jego pytania, ale później uświadomiłam sobie, że faktycznie, nie wiem, jak się nazywam. Hiro był Hirem, Devan Devanem, a ja?
- Nie wiem, ale chcę, żeby coś znaczyło.
- Oczywiście. Nie naciskam na ciebie, przyjdź, gdy będziesz pewna co do swojego imienia. Ale oprócz tego mam ci jeszcze coś ważniejszego do przekazania.
- Co?
- Jesteś strażniczką Żywiołu Ognia - dla mnie to zdanie nie miało najmniejszego sensu. Strażniczką? Żywiołu? Co do ognia mogę się zgodzić, ale reszta pozostaje dla mnie zagadką.
Spojrzałam na niego wzrokiem, który miał sugerować, aby mi to wyjaśnił, ale ten zdawał się nie zwracać na to najmniejszej uwagi.
- Co to znaczy?
- Eh.. być może nie powinienem mówić ci tego w tym wieku, jesteś jeszcze młoda, ale muszę wyjaśnić ci chociaż wczorajsze zajście - tu zrobił krótką pauzę, podczas której myślałam, że eksploduję z ciekawości - Otóż na świecie istnieją cztery żywioły: powietrze, ziemia, woda i ogień. Nie wiem, czemu tak się dzieje, ale wśród ludzi co jakiś czas rodzą się cztery dziewczęta obdarzone silniejszą więzią z danym żywiołem. Jak już się pewnie domyśliłaś, jesteś wyjątkowo powiązana z żywiołem ognia, ale też z innymi Strażniczkami. Wczorajsza wizja była najprawdopodobniej związana z którąś Strażniczką. Możliwe, że w przyszłości będzie się ona powtarzać, więc się nie zdziw. To tyle, ile mogę ci teraz powiedzieć, wiec proszę, nie zadawaj mi pytań. Wszystko ci wytłumaczę, gdy będziesz większa - po tym przemówieniu zamilkł, dając mi do zrozumienia, że mam sobie pójść.
W tamtej chwili myślałam, że nic nie jest w stanie odciągnąć mnie od zadawania pytań na temat moich wizji i nie tylko. Heh, jak bardzo się myliłam.
Zaraz następnego dnia Devan stwierdził, że najwyższa pora na trening, po czym kazał mi robić różne rzeczy z ogniem. A to coś podpalić, a to.. co jeszcze można robić z ogniem?
Grunt, że po treningach byłam tak zmęczona, że od razu zasypiałam, a jeśli miałam jeszcze siłę chodzić, natychmiast byłam wypędzana z groty z różnych powodów. A to trzeba coś upolować na obiad, a to trzeba mnie nauczyć rozróżniać jadalne jagody, a to znów zbliża się zima i trzeba zrobić zapasy. Tak więc nie miałam wiele czasu ani siły na rozmyślanie, a tym bardziej na zadawanie pytań.
I tak minęło mi prawie całe lato, a ja nadal pozostawałam dziewczynką bez imienia.
_______________________________________________________________________________
Na początku przepraszam, że rozdział wyszedł, jaki wyszedł, ale ciekawe pomysły jak były, tak ich nie ma :( Mam nadzieję, że wybaczycie mi to, postaram się, żeby mój następny rozdział był lepszy :/
A tak btw, wiecie, że nasz blog ma już ponad 1000 wyświetleń? :D
Nagle usłyszałam krzyk. Rozejrzałam się, ale nie wiele to dało.
- Pewnie mi się zdawało - mruknęłam do siebie, chociaż lekko się przeraziłam. Już miałam wracać do groty, gdy znowu go usłyszałam. Tym razem nie mogło mi się zdawać. Zadrżałam, ale nie wiedziałam czy ze strachu, czy z zimna, miałam bowiem na sobie tylko przydużą koszulę i krótkie skórzane spodnie. Jeszcze raz się rozejrzałam, tym razem jednak również nie zauważyłam nic podejrzanego.
Krzyk rozległ się po raz trzeci, tym razem nie byłam jednak już tak przestraszona. Skupiłam się na nim. Mimo iż nie umiałam zlokalizować jego źródła, wiedziałam, że był to głos małej dziewczynki, może w moim wieku. Jakby stłumiony, ale jednocześnie wyraźny. Poczułam falę współczucia i poczucia winy, że nie mogę jej pomóc. Powinnam powiedzieć Devanowi.
Z takim postanowieniem pobiegłam w stronę groty.
- Devan! Obudź się!! - zawołałam, szturchając smoka w łeb.
- Hmm? - zapytał, nie otwierając nawet do końca oczu.
- Słyszę jakieś dziwne głosy..
- CO?!? - chyba się obudził - Co mówią? - zapytał już spokojniej.
- Krzyczy. Ona. Dziewczynka - odpowiedziałam na jednym wydechu - Musimy jej pomóc.
- Hmm.. no nie wiem. Ja nic nie słyszałem, a ty Hiro? - zapytał smoka, który zdążył się już obudzić. Hiro w odpowiedzi tylko pokręcił łbem, i z powrotem zapadł w sen.
- Ale jestem pewna, że mi się nie wydawało... - oparłam zawiedziona. rzuciłam ostatnie spojrzenie na zewnętrze groty i położyłam się na ziemi, by zaraz zasnąć.
Gdy obudziłam się następnego dnia, pogoda była słoneczna, ale nie tak ciepła jak poprzedniego dnia. Hiro znowu gdzieś wywiało, tak że zostałam sama z Devanem. Już miałam iść poszykać mojego towarzysza, ale Devan postanowił pokrzyżować moje plany:
- Zostań chwilę - usłyszałam jego tubalny głos. Podeszłam do niego i spojrzałam w jego oczy z ciekawością.
- Co się stało? - zapytałam, ciekawa, co też chce mi powiedzieć.
- A więc, od czego by tu zacząć... Z początku chciałem powiedzieć ci to wcześniej, ale po wczorajszych wydarzeniach uznałem, że nie ma co zwlekać. Ale zanim ci to powiem, zapytam najpierw: jak chcesz mieć na imię?
Z początku nie zrozumiałam jego pytania, ale później uświadomiłam sobie, że faktycznie, nie wiem, jak się nazywam. Hiro był Hirem, Devan Devanem, a ja?
- Nie wiem, ale chcę, żeby coś znaczyło.
- Oczywiście. Nie naciskam na ciebie, przyjdź, gdy będziesz pewna co do swojego imienia. Ale oprócz tego mam ci jeszcze coś ważniejszego do przekazania.
- Co?
- Jesteś strażniczką Żywiołu Ognia - dla mnie to zdanie nie miało najmniejszego sensu. Strażniczką? Żywiołu? Co do ognia mogę się zgodzić, ale reszta pozostaje dla mnie zagadką.
Spojrzałam na niego wzrokiem, który miał sugerować, aby mi to wyjaśnił, ale ten zdawał się nie zwracać na to najmniejszej uwagi.
- Co to znaczy?
- Eh.. być może nie powinienem mówić ci tego w tym wieku, jesteś jeszcze młoda, ale muszę wyjaśnić ci chociaż wczorajsze zajście - tu zrobił krótką pauzę, podczas której myślałam, że eksploduję z ciekawości - Otóż na świecie istnieją cztery żywioły: powietrze, ziemia, woda i ogień. Nie wiem, czemu tak się dzieje, ale wśród ludzi co jakiś czas rodzą się cztery dziewczęta obdarzone silniejszą więzią z danym żywiołem. Jak już się pewnie domyśliłaś, jesteś wyjątkowo powiązana z żywiołem ognia, ale też z innymi Strażniczkami. Wczorajsza wizja była najprawdopodobniej związana z którąś Strażniczką. Możliwe, że w przyszłości będzie się ona powtarzać, więc się nie zdziw. To tyle, ile mogę ci teraz powiedzieć, wiec proszę, nie zadawaj mi pytań. Wszystko ci wytłumaczę, gdy będziesz większa - po tym przemówieniu zamilkł, dając mi do zrozumienia, że mam sobie pójść.
W tamtej chwili myślałam, że nic nie jest w stanie odciągnąć mnie od zadawania pytań na temat moich wizji i nie tylko. Heh, jak bardzo się myliłam.
Zaraz następnego dnia Devan stwierdził, że najwyższa pora na trening, po czym kazał mi robić różne rzeczy z ogniem. A to coś podpalić, a to.. co jeszcze można robić z ogniem?
Grunt, że po treningach byłam tak zmęczona, że od razu zasypiałam, a jeśli miałam jeszcze siłę chodzić, natychmiast byłam wypędzana z groty z różnych powodów. A to trzeba coś upolować na obiad, a to trzeba mnie nauczyć rozróżniać jadalne jagody, a to znów zbliża się zima i trzeba zrobić zapasy. Tak więc nie miałam wiele czasu ani siły na rozmyślanie, a tym bardziej na zadawanie pytań.
I tak minęło mi prawie całe lato, a ja nadal pozostawałam dziewczynką bez imienia.
_______________________________________________________________________________
Na początku przepraszam, że rozdział wyszedł, jaki wyszedł, ale ciekawe pomysły jak były, tak ich nie ma :( Mam nadzieję, że wybaczycie mi to, postaram się, żeby mój następny rozdział był lepszy :/
A tak btw, wiecie, że nasz blog ma już ponad 1000 wyświetleń? :D